Przejdź do zawartości

Strona:Jana Długosza Dziejów Polskich ksiąg dwanaście - Tom V.djvu/220

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

lękał, iż mu mogło wojnę wypowiedzieć, pokonawszy i osłabiwszy inne okoliczne narody. Poczém, zebrawszy z państw swoich wszystkie siły zbrojne, obległ Belgrad w Rascyi (Alba regalis Rasciae) zwany u staro żytnych Taurunum (Taurinum), a nad rzeką Sawą i Dunajem położony, w spodziewaniu, że po zdobyciu tego miasta snadniej mógł rozgościć się w Węgrzech i potęgę Węgrzynów osłabić. Ta groźna burza, po dawniejszych klęskach, jakie od Turków chrześciaństwo i królestwo Węgierskie poniosło, wielkim strachem przeraziła króla i całe Węgry; cóż ich bowiem czekało, gdyby Turek opanował zamek tak obronny i znakomity, port i bramę królestwa? Sam król Węgierski dla niesposobnego wieku nie był zdolnym temu złemu zaradzić. Ale Jan kardynał, legat Apostolski, i czcigodny ojciec Jan Kapistran, mąż przedziwnej świątobliwości, o którym wyżej uczyniliśmy wzmiankę, zachęcali panów koronnych królestwa Węgierskiego, a osobliwie Jana Huniada wielkorządcę tegoż królestwa, swemi radami, prośbami i łzami, aby oblężonym czém prędzej pospieszyli na pomoc. Jakoż Jan Huniad w tylu i tak groźnych niebezpieczeństwach, któremi Węgrom potęga Turków zagrażała, krzepiąc się raczej otuchą niżeli poddając rozpaczy, natychmiast i z nieustraszoném męztwem wziął się do oręża przeciw Turkom; ojca zaś Jana Kapistrana, z innymi Krzyżowcami, którzy byli z Polski i Czech w celu niesienia posiłku wiernym do Budy poprzybywali, wsadził na statki, dawszy im zlecenie, aby jak najspieszniej dążyli pod Belgrad oblężonym na odsiecz, i wątpiące ich pokrzepili umysły. Od trzynastu bowiem tygodni trwało Tureckie oblężenie, a stu ogromnemi działami ciągle dzień i noc gruchotane mury i wież jedenaście już były w gruzach poległy, i z zwiększającém się co chwila niebezpieczeństwem oblężeńcy już o ostatecznej zagładzie albo poddaniu się myśleli. Sam zaś z wojskiem z Węgrów i Krzyżowców Polskich, Czeskich i Niemieckich złożoném, dążył drogą lądową, spodziewając się, że flota papieża i króla Aragonu, z dawna przyobiecana, obsaczy Konstantynopol, a Turcy odstąpią od oblężenia Belgradu. Ojciec też Jan Kapistran, wolą Bożą natchniony, z ośmiuset tylko rycerzami, których część większa składała się z Polaków, a zwłaszcza rzemieślników i chłopów, ludu grubego i nieukształconego, przybył pod zamek od Turków oblężony, i po wielu trudnościach, tudzież stoczonych na wodzie kilku bitwach, albowiem i na Dunaju oblewającym zamek stały okręty Tureckie, dostał się do zamku, i rozpaczających oblężeńców, których część większa od ran poniesionych i ciągłych niewczasów już była osłabła, nowym duchem pokrzepił, oznajmując, że wojsko chrześciańskie lada dzień miało nadciągnąć i z oblężenia ich wyswobodzić. Turek zaś dowiedziawszy się, że brat Jan Kapistran z zastępem rycerzy chrześciańskich wszedł do zamku