Academia.eduAcademia.edu

Życie Osobiste, Lecz Nieprywatne

2010

D Z IE JE N A JN O W S Z E , R O C Z N IK X L II — 2010, 4 PL ISSN 0 4 1 9 -8 8 2 4 A R T Y K U Ł Y R E C E N Z Y J N E I R E C E N Z J E K r z y s z t o f K o s iń s k i W arszaw a Ż y c ie o s o b i s t e , l e c z n ie p r y w a tn e * Pom ysł napisania Szeptów zrodził się w połow ie lat 80. Orlando Figes zaprzyjaźnił się w ów czas w M oskw ie z Ż enią Gołownią, w nuczką A natolija Gołow ni (1900-1982), znane­ go operatora film owego, słynącego z ujęć naw iązujących do m alarstw a realistycznego. Przy okazji jednego ze spotkań m atka Żeni, Oksana, opow iedziała Figesow i o losach swojej ro­ dziny w latach 20. i 30. Figes poznał też znajom ych Oksany. Już to pierw sze spotkanie ze św iadkam i historii, przyznaje po latach Figes, kazało m u docenić znaczenie w spom nień ro­ dzinnych jako antytezy oficjalnej wersji dziejów sowieckich. Szepty to kolejne studium Orlanda Figesa pośw ięcone historii Rosji i Zw iązku So­ wieckiego. Znaczny rozgłos zdobyły jeg o prace pt. Taniec Nataszy. Z dziejów kultury ro­ syjskiej oraz niedaw no opublikow ana w Polsce Tragedia narodu. Rew olucja rosyjska 1 8911924. Obecnie Figes w ykłada w B irkbeck College na U niw ersytecie Londyńskim , wcześniej pracow ał m.in. w Trinity College w Cam bridge. W 2002 r. Figes rozpoczął — w ram ach projektu badaw czego pt. H istoria rodziny — gro­ m adzenie dwóch rodzajów źródeł. Po pierw sze, były to zbiory listów, notatników, dzienników i pam iętników. M ateriał ten okazał się, zdaniem Figesa, raczej ubogi w inform acje o życiu ro­ dzinnym . Po drugie — w yw iady z ludźm i, którzy przeżyli okres stalinowski. Dzięki „pokaź­ nym subw encjom ” m ógł zlecić oddziałom stow arzyszenia M em oriał w Petersburgu, M oskwie i Perm ie zebranie relacji oraz przepisanie i zeskanow anie zaw artości rodzinnych archiwów. M oskw ę i Petersburg w yróżniała znaczna liczba rodzin inteligenckich, które przechow yw ały dokum enty rodzinne. Z kolei m ieszkańcy Perm u nie dośw iadczyli w latach 1941-1945 oku­ pacji niem ieckiej, m ożna w ięc było zakładać, że na ich w spom nienia o okresie stalinow skim nie nałożyły się przeżycia wojenne. Dodajm y, że w spółpracow nicy Figesa w poszukiw aniu m ateriałów jeździli m.in. do Saratow a, Petrozawodzka, K rasnojarska, Stawropola. O rlando Figes, Szepty. Życie w stalinow skiej Rosji, tłum . W ładysław Jeżewski, W arszawa 2009, W ydaw nictwo M agnum , ss. 608. http://rcin.org.pl 142 A R T Y K U Ł Y R E C E N Z Y JN E I R E C E N Z JE Udało się dotrzeć do ponad tysiąca osób. W ywiady z nim i przeprow adzano dw uetapo­ wo: w czasie pierw szej rozm ow y zachęcano do opow ieści o w łasnych losach, następnie po analizie zapisu relacji Figes decydow ał, jakie zagadnienia należy zbadać dokładniej i układał pytania do kolejnych rozmów. Zdarzało się, że dopiero po kilkunastu spotkaniach uzyski­ w ano w gląd w archiw a dom owe. Przed publikacją niektóre rozdziały Szeptów zostały prze­ tłum aczone na języ k rosyjski i przekazane do oceny rodzinom , z którymi rozm aw iano, co pozw oliło na skorygow anie niejasności. W iększość m ateriałów zebranych w ram ach projektu badaw czego dostępna je st w Internecie pod adresem <w w w .orlandofiges.com >. Znaleźć tam m ożna dokum enty z archi­ w ów rodzinnych, a także stenogram y wywiadów. N a czym polega oryginalność ujęcia O rlanda Figesa — i odm ienność jeg o pracy od kla­ sycznych dzieł R icharda Pipesa czy M artina M alii? Już w stępna lektura Szeptów ujaw nia cechy charakterystyczne m etodologii Figesa: ukazyw anie kolejnych etapów budow y kom u­ nizm u na przykładach losów poszczególnych rodzin; akcentow anie zjaw isk kulturow ych, obyczajow ych, m entalnych; w yprow adzanie ogólniejszych rozw ażań socjologicznych czy politologicznych z m ikrohistorii1. Pod w zględem kom pozycyjnym książka Figesa przypom ina powieści D oktor Żyw ago B orysa Pasternaka oraz Życie i los W asilija G rossm ana, w których „w ielka historia” ujaw ­ nia się w dośw iadczeniach ich bohaterów. Pochw ały dla literackiego talentu Autora Szeptów z pew nością nie są na wyrost. Skąd tytuł książki? Orlando Figes zauważył, że w w ielu relacjach pow raca m otyw m ów ie­ nia po cichu, ukradkiem , w łaśnie szeptem. N ina Jakow lew a, córka działacza bolszew ickiego, wspom ina: „My, dzieci, m usiałyśm y się nauczyć określonych zasad słuchania i m ówienia. W iedziałyśmy, że nie pow innyśm y pow tarzać tego, co rodzice powiedzieli do siebie szeptem albo za naszym i plecam i” (s. 32). Lubow Tietiujewa, córka popa, wskazuje: „Jeśli rodzice chcieli om ów ić jakąś w ażną sprawę, zawsze w ychodzili na dw ór i rozm awiali szeptem. [...] W ychow aliśm y się w dom u, w którym m ówiło się szeptem ” (s. 34). Tytuł książki zapew ne je st także aluzją do tom u poetyckiego Requiem Anny Achm atow ej, pisanego pod w pływ em dośw iadczeń zw iązanych z trzykrotnym aresztow aniem jej syna Lwa Gum ilowa. W 1957 r. A chm atow a opatrzyła ów tom w stępem , całość ukazała się w 1963 r.: „W strasznych la­ tach jeżow szczyzny spędziłam siedem naście m iesięcy w więziennych kolejkach Leningradu. Pew nego razu ktoś rozpoznał m nie. W tedy stojąca za m ną kobieta o sinych wargach [...] 1 Szepty w arto zestaw ić z ostatnio w ydanym i pracam i pośw ięconym i sowieckiej Rosji, w tym rów ­ nież polskich autorów: M arek K om at, Bolszewizm , totalitaryzm , rewolucja, Rosja. P oczątki sow ietolog ii i studiów n ad system am i totalitarnym i w Polsce (1918-1939) (2004), Tadeusz W olsza, Za żelazną kurtyną. Europa Środkow o-W schodnia, Z w iązek Sow iecki i J ó z e f Stalin w opiniach p o lskiej em igra­ cji p o lityczn ej w Wielkiej B rytanii 1944/1945-1953 (2005), Przem ysław W ojtowicz, O braz Z w iązku Sow ieckiego w ujęciu p o lskiej em igracji politycznej w W ielkiej Brytanii w latach 1945-1956 (2008), D ariusz Tołczyk, G ułag w oczach Z achodu (2009), B ogdan M usiał, Na Z achód p o trupie P olski (2009); dw ie doniosłe edycje źródłowe: Wielki G łód na Ukrainie 1932-1933. Polska i Ukraina w latach 30.-40. X X wieku. N ieznane dokum enty z archiw ów służb specjalnych (2008), P om ór w „ raju bolszew ickim ”. G łód na Ukrainie w latach 1932—1933 w św ietle polskich dokum entów dyplom atycznych i dokum en­ tów wywiadu, w opracow aniu R oberta K uśnierza (2009); pam iętnik W iktora i René Śliw ow skich Rosja nasza m iłość (2008). Trzeba też odnotow ać tu niezw ykły dziennik N iny Ługow skiej pt. Chcę żyć. D zien n ik radzieckiej uczennicy 1 9 3 2 -3 7 (w yd. poi. 2006). Ponow nego odczytania w ym agają opubliko­ w ane w łaśnie po polsku w spom nienia Eugenii G inzburg Strom a ściana (2009). Nie przeoczm y reporta­ żu Jacka H ugo-B adera B iała gorączka (2009), ukazującego kulturow e skutki sow ieckiego kom unizm u. http://rcin.org.pl A R TYK U Ł Y R E C E N Z Y J N E I R E C E N Z JE 143 ocknęła się z odrętw ienia, w jakim trw aliśm y wszyscy, i zapytała mnie na ucho (w szyscy tam m ów ili szeptem ): — A to m oże pani opisać? I powiedziałam : — Mogę. W tedy coś w rodzaju uśm iechu przem knęło przez to, co kiedyś było jej tw arzą”2. W idealnym społeczeństwie kom unistycznym now y człow iek miał być J e d n o s tk ą kolek­ tyw ną” . Wedle N adieżdy Krupskiej zgoda na „oddzielenie życia pryw atnego od publicznego prędzej czy później doprowadzi do zdrady ideałów kom unizm u” (s. 4). Anatolij Łunaczarski przyznaw ał zaś w 1927 r., że „tak zw ana sfera życia pryw atnego nie m oże w ym knąć nam się z rąk, poniew aż w łaśnie w tej sferze znajduje się ostateczny cel rew olucji” (s. 7). A kurat ten dogm at okazał się trwały. Jakkolw iek Figes dostrzega różnice m iędzy leninizm em a sta­ linizm em , to w yraża zarazem przekonanie, że ich w spólnym m ianow nikiem było dążenie do „transform acji ludzkiej natury”3. Już w latach 40. XX w. W iktor Kraw czenko zastanaw iał się, ,ja k m ożna prow adzić nor­ m alne życie dom owe pod um ysłow ym terrorem totalitarnej egzystencji?”4. Pytanie to intry­ guje także Figesa. Zdaniem A utora Szeptów rodzina była pierw szym odcinkiem bolszew ickiego „frontu w e­ w nętrznego” . Przestrzenią życia staw ały się w rozbudow yw anych m iastach tzw. kom unałki. W kom unałkach każda rodzina zajm ow ała jeden pokój, a kuchnia i łazienka były wspólne (s. 156). Figes szacuje, że w połow ie lat 30. trzy czwarte m ieszkańców M oskw y i Leningradu m ieszkało w kom unałkach, przy czym przew ażnie były to stare kam ienice i pałace, nie­ przystosow ane architektonicznie do życia w ielu rodzin (przykładem Fontanny D om Anny Achm atow ej w Leningradzie), rzadziej zaś now e obiekty w znoszone zgodnie z założenia­ m i ideologicznym i (jak np. dom Ludow ego K om isariatu Finansów w M oskwie). Zdarzało się, ja k np. w m oskiewskiej kom unałce, w której m ieszkała M inora N ow ikow a, że w pokoju o pow ierzchni 12 m2 m ieszkało 9 osób; jej babcia spała na stole, a m łodszy brat pod stołem (s. 150). O bserw acja życia rodzinnego w kom unałkach prow adzi Figesa do dwóch refleksji. Z je d ­ nej strony wskazuje — na podstaw ie przytaczanych relacji — że odczucia dorosłych i dzieci m ogły się różnic. Galina M ierkałow a, która dorastała w leningradzkiej kom unałce, w spom i­ na, że „żyliśm y ja k jedna w ielka rodzina”, „w szyscy m ieszkali przy otw artych drzw iach”, dzieci biegały po całym dom u, zw łaszcza podczas urodzin „było bardzo wesoło, baw iono się i śpiew ano” (s. 157). Z drugiej strony życie w kom unałce w ytwarzało lęk przed sam odziel­ nością. Oto charakterystyczna relacja: „Zawsze staraliśm y się panow ać nad sobą i nie odróż­ niać się od innych. [...] Czułem , że odbierana mi je st w ew nętrzna w olność i indywidualność. Czułem to skrępowanie, tę konieczność sam okontroli za każdym razem , gdy wchodziłem do kuchni, gdzie zawsze obserw ow ał m nie ten tłum ek, który się tam zbierał. Nie m ogłem być sobą” (s. 158). Zdaniem Figesa tzw. starostowie oraz dozorcy kom unałek stanowili podsta­ w o w ą jednostkę system u inw igilacji i kontroli (s. 152). Ideologiczny m onopol państw a nie był jednak pełny. Zw raca uw agę rola starszego poko­ lenia, zw łaszcza w rodzinach m iejskich. C iekaw a w ydaje się tu relacja Jeleny Bonner, którą w ychow yw ała jej babcia Batania. R odzice Jeleny — jak o aktywiści partyjni — rzadko by­ wali w domu. Jelena B onner w spom ina w izyty z bab cią u jej znajom ych, przew ażnie zw iąza­ nych z leningradzką„burżuazją” . „W idziałam , że żyli inaczej niż m y — m ieli inne naczynia, 2 Szerzej: O. Figes, Taniec Nataszy. Z dziejów kultury rosyjskiej, W arszawa 2009, s. 364—365. 3 Idem , Tragedia narodu. Rew olucja rosyjska 1891-1924, W rocław 2009, s. 745, 756, 831. 4 W. K raw czenko, Wybrałem wolność. Ż ycie pryw a tn e i polityczne radzieckiego funkcjonariusza, tłum. M. A ntosiew icz, W arszawa 2009, s. 375. http://rcin.org.pl 144 A R T Y K U Ł Y R E C E N Z Y JN E I R E C E N Z JE inne m eble. [...] O w szystkim rozm aw iali inaczej. C zułam (to w rażenie na pew no w yrobili w e m nie tata i m am a), że są innym i ludźm i — nie potrafiłam tylko pow iedzieć, czy gorszym i, czy lepszym i” (s. 35). Rola babć w życiu rodzinnym w zrośnie w latach 30. — z innych je sz ­ cze pow odów (o czym za chwilę). N aturalnym sojusznikiem babci bywała niania, zdaniem Figesa, „drugi strażnik trady­ cyjnych wartości w rodzinie sow ieckiej” (s. 39). K orzystanie z usług niań zyskało na popu­ larności, odkąd m iliony chłopów zaczęły uciekać ze w si przed kolektywizacją. N a ogół m i­ granci ci wnosili w życie m iejskie chłopskie zw yczaje i przekonania. Przykładem — rodzina Inny Gajster. Jej ojciec pracow ał w Gospłanie, a m atka w Ludowym K om isariacie Przem ysłu Ciężkiego. Zatrudnili nianię pochodzącą z guberni riazańskiej, N ataszę Owczinnikową. Jak przyznaje obecnie Inna Gajster, ju ż w wieku 8 lat w yczuw ała, że jej niania pochodzi z zu­ pełnie innego świata niż ten, w którym ży ją jej rodzice. Zauw ażyła, że N atasza chodzi do cerkwi, odw iedza sw oją rodzinę, w spom aga j ą podarunkam i. W spom ina, że jako dziecko zaw arła swoiste duchow e przym ierze z N ataszą i jej rodziną (s. 4 1-42). N aw iasem m ówiąc, ju ż Wasilij G rossm an stawiał pytanie, dlaczego to w łaśnie „niepiś­ m ienne, zabobonne niańki” w ykazyw ały się niejednokrotnie najw iększą odw agą5. Figes wskazuje, że przynajm niej część rodzin w iodła podw ójne życie. Przytacza rela­ cje A ntoniny K ostikowej, której ojciec przew odniczył w latach 1922-1928 radzie wiejskiej w guberni saratowskiej. N ie w yrzekł się religii, ale do porzucenia w iary zachęcał sw oje dzie­ ci: „O jciec był pobożny, choć rzadko m ów ił o religii, tylko w dom u i nocą. N igdy nie pozw a­ lał nam [trojgu dzieciom] patrzeć, jak się m odli. K azał nam uczyć się tego, co m ów ią nam o Bogu w szkole” . M atka Antoniny przechow yw ała ikonę w sekretnej przegródce w szufla­ dzie stołu, Antonina znalazła j ą dopiero po jej śm ierci w latach 70. (s. 39). Centralny tem at Szeptów to pytanie o skutki kolektyw izacji i industrializacji. N a hi­ storię kolektyw izacji Figes patrzy przez pryzm at losów poszczególnych rodzin, m.in. ro­ dziny G ołow inów z Obuchowa. Nikołaj G ołow in w 1917 r. uczestniczył w rewolucji. W spółorganizow ał konfiskatę ziem i cerkiew nej. W dom u G ołow inów — obok ikon — wisiał portret K lim enta W oroszyłowa. O d początku lat 20. atm osfera na w si zaczęła się zm ieniać. Coraz w iększą rolę odgryw ał K om som oł (z braku lokalnej organizacji partyjnej), na któ­ rego czele stanął osiem nastoletni K ola Kuźmin. Pochodzący z patologicznej rodziny m ały Kola odw iedzał Gołowinów, pożyczał od nich różne rzeczy. Nikołaj ulitow ał się nad chło­ pakiem , dał m u pracę w swoim w arsztacie rym arskim . K ola pracow ał tu do 1927 r., kie­ dy przystąpił do Kom som ołu. Stał się w ów czas wrogiem Gołowinów. Pod koniec 1929 r. gospodarstw o G ołow inów zostało obciążone niszczycielskim podatkiem . 2 V III 1930 r. wskutek donosu K uźm ina Nikołaj G ołow in został aresztowany. Skazano go na trzy lata po­ bytu w obozie na W yspach Sołowieckich. K ilka tygodni po aresztow aniu G ołow ina chłopi z Obuchowa, pozbaw ieni przyw ódcy (jakim był Gołowin), zostali nakłonieni do zam knię­ cia gospodarstw rodzinnych i utw orzenia kołchozu. Jego kierow nikiem m ianow ano Kolę Kuźm ina. K olektyw izacja oznaczała w łaściw ie kres rodu G ołowinów — i w ielu podobnych rodzin. Figes w ylicza na podstaw ie zebranych relacji, że dwaj bracia N ikołaja G ołow ina zo­ stali zesłani do łagrów, m atka uciekła do najbliższego m iasta, najstarszy syn N ikołaja został aresztow any i rów nież zesłany do łagru, dw oje innych dzieci uciekło przed aresztow aniem , 5 Pisał Grossm an: „pom oce dom ow e, niepiśm ienne, zabobonne niańki — b io rą do siebie dzieci aresztow anych, bo inaczej trafiłyby do sierocińca. A członkow ie partii b o ją się tych sierot ja k ognia. Czyżby stare ciotki i zacofane niańki były uczciw sze, odw ażniejsze od bolszewików, od leninow ców ” . W. Grossm an, Życie i los, tłum . J. Czech, przedm ow a A. Pom orski, W arszawa 2009, s. 540. http://rcin.org.pl A R TYKU Ł Y R E C E N Z Y J N E I R E C E N Z JE 145 żonę N ikołaja Jewdokiję w raz z trojgiem najm łodszych dzieci w m aju 1931 r. deportow ano na Syberię (s. 81). W ychodząc od historii rodziny G ołow inów (która bynajm niej tu się nie kończy), Figes stara się ukazać przebieg kolektyw izacji, a także losy zesłańców (s. 88). N a tym tle ukazuje walkę na szczytach władzy, np. elim inację N ikołaja Bucharina. To charakte­ rystyczny przykład m etody badawczej Figesa. Społeczeństw o sowieckie na przełom ie lat 20. i 30. przypom inało plem ię koczowników. A utor Szeptów szacuje, że na każdych trzydziestu chłopów, którzy w stąpili do kołchozu, dziesięciu porzucało rolnictwo. Inna rzecz, że w ielu m łodych ludzi pragnęło opuścić wieś, często w brew woli rodziców (s. 126). Figes naw iązuje tu do rozw ażań ze swojej wcześniej pracy pt. Tragedia narodu. D ow odził w niej, że konflikt m iędzypokoleniow y pom ógł kom u­ nistom rozszerzyć na wsi wpływy. O ile w 1922 r. K om som ol liczył na w si 80 tys. członków, o tyle w 1925 r. — ponad 500 tys. Wedle Figesa K om som ol stał się „klubem tow arzyskim dla znudzonej nastoletniej wiejskiej m łodzieży”, zarazem skutecznie j ą m obilizującym „do walki z C erkw ią i daw nym patriarchalnym porządkiem ” . K om som ol zdaw ał się oferow ać „szan­ sę rozw oju i opuszczenia zacofanej wsi, którą w ielu z nich zaczęło pogardzać, dla światła i blichtru m iejskiego życia”6. W latach 1928-1932 m iasta pow iększały się o 50 tys. osób na tydzień. L iczba m ieszkań­ ców M oskw y wzrosła w tym czasie z 2 do 3,4 m ln (s. 126). Sytuacja m ieszkaniow a — i tak trudna — stała się rozpaczliw a. Figes przytacza relację N adieżdy Puchowej, która w 1929 r. uciekła z kołchozu i przyjechała do K ołpina, m iasta przem ysłow ego pod Leningradem . Zdołała znaleźć kąt w pokoju, w którym m ieszkało ju ż 16 osób, wśród nich prostytutka spro­ w adzająca na noc klientów (s. 101). Figes przyw ołuje też relacje osób, które osiedlały się w now ych ośrodkach przem ysłow ych. W 1935 r. jed n a czw arta m ieszkańców M agnitogorska koczow ała w ziem iankach, co m ogło być, ja k sugeruje Figes, także form ą sam oobrony przed kolektyw nym życiem w barakach czy hotelach robotniczych (s. 147)7. A resztow ania, ucieczki, m igracje, w yw ózki m iały też inny skutek. Porzucono wówczas m iliony dzieci8. Figes przytacza dane m ilicji z lat 1934-1935, z których wynika, że w ciągu tylko tych dwóch lat przez ośrodki opiekuńcze przew inęło się ponad m ilion bezdom nych dzieci. Do tego należałoby doliczyć dzieci znajdujące się w „koloniach pracow niczo-w ychow aw czych” . A by przeciw działać dziecięcem u bandytyzm ow i (o którego przyczynach Figes pisał w Tragedii narodu )9, w kw ietniu 1935 r. obniżono w iek odpow iedzialności karnej do 12 lat. W ciągu następnych pięciu lat skazano 100 tys. dzieci w wieku 12-16 lat (s. 84). Pojaw ia się tu pytanie o tożsam ość now ego społeczeństw a tw orzonego m etodam i inży­ nierii społecznej10. Figes stawia tezę, że „w ielki przełom ” z lat 1928-1932 w znacznej m ierze zniszczył dawne więzi łączące rodziny i lokalne społeczności. Dał początek now em u rodza­ jo w i społeczeństwa, w którym ludzi oceniało się w edług ich postaw y wobec państw a (s. 114). Zebrane relacje pokazują, że — w skutek dośw iadczenia m igracji, zsyłek, przesiedleń — ludzie nauczyli się retuszow ać w łasne życiorysy tak, aby wyglądały bardziej proletariacko. N a przykład popularny pisarz K onstantin Simonow, jakkolw iek pochodził z rodziny szla­ checkiej, wybrał zaw ód tokarza i ubierał się w robotniczy kom binezon (s. 119). 6 O. Figes, Tragedia narodu..., s. 814. 7 Podobny opis Stalińska na Syberii: W. K raw czenko, op. cit., s. 351. 8 Zob. także: ibidem, s. 344. 9 O. Figes, Tragedia narodu..., s. 804. 10 Ibidem , s. 847. http://rcin.org.pl 146 A R T Y K U Ł Y R E C E N Z Y J N E I R E C E N Z JE Szczególnie interesujące w ydają się losy dzieci kułackich. Z reguły nie m iały one m oż­ liwości nauki w w iększości szkół i uczelni, nie przyjm ow ano ich w szeregi Pionierów czy K om som ołu, nie m ogły też w ykonyw ać niektórych zawodów. W latach 30. pow szechnym zjaw iskiem stało się w ięc ukryw anie pochodzenia. Ale nie tylko. Figes dowodzi, że w ie­ le „kułackich” dzieci zostało zagorzałym i stalinowcam i. Przykładem — Stiepan Podłubny, urodzony w 1914 r. w rodzinie chłopskiej na zachodniej Ukrainie. W czasie kolektywizacji Stiepan uciekł z m atką do M oskwy, znalazł zatrudnienie w drukam i. Co ciekawe, zaczął prow adzić dziennik, w którym odnotow yw ał kolejne etapy swojej m entalnej przem iany. We w rześniu 1932 r. zanotow ał: „C zy napraw dę będę zaw sze inny niż reszta? [...] W tej chwili jestem pośrodku, nie należę ani do jednej, ani do drugiej strony, ale m ogę łatw o stoczyć się na je d n ą lub drugą”. Trzy lata później, w m arcu 1935 r., tonacja jeg o zapisków zm ieniła się: „M yśl, że ja też m ogę być obyw atelem wielkiej rodziny ZSRS, zobow iązuje m nie do odpła­ cenia m iłością tym , którym to zawdzięczam . N ie jestem ju ż w śród wrogów, których boję się przez cały czas, w każdej chwili, gdziekolw iek jestem ” . Dzięki poparciu K om som ołu udało m u się zapisać na studia m edyczne (s. 121). Zastanaw ia też przypadek Antoniny, jednej z córek N ikołaja Gołowina. Po pow rocie z ze­ słania stałe obaw iała się dem askacji: „N ieustannie m usiałam m ieć się na baczności, niczym się nie zdradzić. K iedy rozm aw iałam z ludźm i, m yślałam : czy nie zapom niałam o czymś? Czy nie pow iedziałam czegoś, co m oże w zbudzić podejrzenia? Tak było przez cały czas... Bałam się i milczałam . Ten lęk był ze m ną przez całe życie” (s. 123). Figes ocenia, że m iliony dzieci dorastały „w szarej strefie m iędzy system em sowieckim a jego w rogam i” (s. 291). W m łodym wieku źle znosi się sam otność. „C hciałam znów poczuć się częścią ogrom nego m y” — w spom ina Ida Sław ina (s. 291-293). „M arzyłem o w stąpieniu do partii. Chciałem , żeby uznano m nie za takiego sam ego człow ieka ja k wszyscy, tylko tyle od niej oczekiw ałem ” — przyznaje Dmitrij Strielecki (s. 301). D ążenie do przystosow ania się do istniejących warunków, chęć robienia karier — co jest naturalną potrzebą m łodości — skutkowało porzucaniem tradycji rodzinnych. Figes zauważa, że Paw lik M orozow stał się realnym bohaterem znacznej części m łodzieży (s. 106). Zw raca też uwagę, że w latach 30. w prasie zam ieszczono tysiące deklaracji zerw ania z niedostatecznie postępow ą rodziną. N a przykład: „Ja, N ikołaj Iwanow, w yrzekam się swojego ojca, byłego popa, poniew aż przez wiele lat oszukiw ał ludzi, m ówiąc im, że Bóg istnieje” (s. 109). N iektóre z tych ogłoszeń pow staw ały za nam ow ą rodziców. Figes cytuje pew nego szesnastolatka z żydow skiej rodziny spod K rzem ieńczuka, który w lokalnej gazecie ośw iadczył, że nie je st ju ż członkiem swojej rodziny, jedynym praw dziw ym ojcem je st dla niego K om som oł, a m a tk ą — sow iecka ojczy­ zna. Z relacji siostry, z k tó rą udało się przeprow adzić wywiad, w ynikało, że do zam ieszczenia tego ogłoszenia zachęcił syna ojciec. M iał pow iedzieć, że nie chce, by dzieci pow tórzyły jego błędy, dla niego takie ośw iadczenie nic nie znaczy, a przynajm niej jego dzieci b ęd ą m ogły liczyć na lepszą przyszłość (s. 110, 254). Stalinizm m iał też inne oblicze. Lata 30. przyniosły wiele m ożliw ości karier, w aparacie władzy czy w przem yśle. W edług G ospłanu ju ż w 1930 r. przem ysł sow iecki potrzebow ał 435 tys. inżynierów i specjalistów (s. 131 ) 11. Filarem reżim u stalinow skiego stawali się ludzie z awansu, zastępujący pierw szą generację bolszew ików (np. A leksander Grom yko, Aleksiej K osygin)12. D la nich stalinizm m ógł oznaczać zerw anie z „zacofaną chłopską przeszłością” 13. 11 Zob. także: W. G rossm an, op. cit., s. 6 37-638. 12 Zob. także: O. Figes, Tragedia narodu..., s. 837. 13 Ibidem , s. 845. http://rcin.org.pl A R T Y K U Ł Y R E C E N Z Y J N E I R E C E N Z JE 147 Wraz z kształtow aniem się nowej elity ew oluow ała przestrzeń miast. Przykładem — M oskwa. Od 1931 r. przepisy m ieszkaniow e ułatw iały ubieganie się o indyw idualny lokal. Figes sądzi, że była to nagroda za lojalność. N ajw ierniejsi otrzym ywali podm iejskie dacze (s. 137). D ruga pięciolatka (1932-1937) przyczyniła się do w zrostu inwestycji w branżach produ­ kujących artykuły konsum pcyjne. M im o w szystko w połow ie lat 30. popraw iało się zaopa­ trzenie. Dla nowej m iejskiej klasy średniej — związanej ze strukturam i władzy — m asow o produkow ano aparaty fotograficzne, gramofony, odbiorniki radiow e (s. 134). Figes w skazuje, że zm ieniał się także w ygląd zew nętrzny działaczy partyjnych. Bardziej niż dotąd zaczę­ li dbać o ubiór i etykietę. N a popularności zyskiw ały zabaw y taneczne i pokazy film owe (s. 135). Z arazem ta specyficzna klasa średnia zaczęła powracać, choć niekonsekw entnie, do tra­ dycyjnych wartości rodzinnych. W 1936 r. do sklepów jubilerskich pow róciły obrączki ślub­ ne, zakazane w 1928 r. jak o przeżytek religijny (s. 137). W języku propagandy pojaw iać się zaczęły hasła naw iązujące do życia rodzinnego, np. „Stalin — ojciec ludzi sow ieckich” (s. 138). W drugiej połow ie lat 30. rew izji uległ kult Paw lika M orozowa. Pom niejszano jego donosicielstw o, akcentow ano zaś posłuszeństw o i pilność w nauce szkolnej (s. 135). N ie oznacza to, by odradzała się sfera życia pryw atnego — odrębnego od sfery oficjalnej. Zdaniem Figesa pojęcie „życia pryw atnego” ( част ная ж изнь) jako sfery pozostającej poza kontrolą państw a konsekw entnie odrzucano. Pojaw iło się jednak pojęcie „życia osobistego” (личная ж изнь), rozum ianego jak o gust konsum pcyjny, codzienne naw yki, co pozostaw iano ju ż raczej indyw idualnem u w yborow i (s. 136). Inna rzecz, że pom im o egalitarnej ideolo­ gii i propagandy społeczeństw o sowieckie było w rzeczyw istości silnie rozw arstw ione — o czym przekonująco pisał także Kraw czenko (s. 146)14. Stabilizow anie się now ego społeczeństw a sow ieckiego przerw ał „w ielki terror”. Figesa interesuje zw łaszcza pytanie, ja k przyjm ow ano nagłe zniknięcia kolegów z pracy, przyjaciół i sąsiadów (s. 231). Dowodzi, że w ielu robotników uwierzyło w istnienie „w rogów ludu” i dom agało się ich aresztow ania, poniew aż kojarzyło ich z „panam i” (działaczam i partyjny­ mi, dyrektoram i) i obw iniało o trudne w arunki życia. Zdaniem Figesa pow szechna nieufność w obec elit pozw ala w yjaśnić dość szerokie w mniej zam ożnych kręgach społeczeństw a po­ parcie dla czystek (s. 233). To z kolei skłania do zadania pytania, w jakiej m ierze owe kręgi społeczeństw a były „ofiarą” rew olucji, a w jakiej uczestnikam i dramatu. „Jakkolw iek ludzie byli m ocno ciem iężeni przez system sowiecki, to w yrósł on na rosyjskiej glebie” — zastrze­ gał Figes w opisie rew olucji bolszew ickiej15. Podobna refleksja nasuw a się w odniesieniu do wydarzeń lat 30. Figes zw raca uw agę na skuteczność propagandow ej presji. A resztow anie naw et bliskich krew nych nie w ystarczało, aby obalić w iarę w istnienie „w rogów ”, często j ą naw et um ac­ niało. Oto relacja Idy Sławiny: „N ie wierzyłam , że mój ojciec je st wrogiem ludu. U w ażałam oczyw iście, że jest niewinny. A le jednocześnie nie ulegało dla m nie wątpliwości, że w rogo­ w ie ludu istnieją” (s. 233). W spom niany K onstantin Sim onow w (niepublikow anym ) dzien­ niku tak przedstaw iał sw oje odczucia podczas procesu Tuchaczewskiego: „N iepodobna było w ątpić w istnienie straszliw ego spisku przeciw ko w ładzy sowieckiej. W ątpliwości były po 14 W. K raw czenko podaw ał, że jeg o w ynagrodzenie w ynosiło od 1500 do 1800 rubli m iesięcznie (wraz z p rem ią ponad 2000). B rygadziści i w ykw alifikow ani robotnicy zarabiali ok. 400 rubli, pracow nicy bez kw alifikacji od 120 do 175 rubli. W. K raw czenko, op. cit., s. 193. 15 O. Figes, Tragedia narodu..., s. 832. http://rcin.org.pl 148 A R T Y K U Ł Y R E C E N Z Y JN E I R E C E N Z JE prostu niew yobrażalne, bo nie istniała alternatywa. [...] A lbo byli w inni, albo nie dało się tego zrozum ieć” (s. 236). A utora Szeptów interesują psychologiczne skutki w ielkiego terroru. Zauw aża, że rodzi­ ny aresztow anych bynajm niej nie spotykały się z solidarnością czy choćby zrozum ieniem 16. Jelena Bonner w spom ina, że gdy w dniu aresztow ania jej ojca chciała schronić się w dom u wujka, nie została w puszczona. „Nie m ożem y cię w puścić” — usłyszała (s. 241). Z drugiej strony zdarzały się przejaw y niezw ykłej życzliw ości (s. 247). W roli opiekunów nierzad­ ko w ystępow ali nauczyciele, choć raczej ci, których ukształtow ał etos daw nej inteligencji. Przykładem — relacje Jeleny Bonner, Idy Sławiny czy Inny Gaj ster. Św ietlana C zerkisow a z Leningradu wskazuje, że koledze, którego rodziców aresztow ano, w ychow aw czyni kupiła płaszczyk, zapraszała go też do swojego dom u (s. 251). Wielki terror niszczył zaufanie m iędzy członkam i rodziny. A by zapew nić ochronę dzie­ ciom , kobiety w yrzekały się aresztow anych mężów. N iekiedy je zresztą do tego nakłaniano; przykładem Julia Piatnicka, żona jednego z ideologów W K P(b), aresztow anego w 1937 r. (s. 263). Zdarzało się, że rodzice sam i zachęcali dzieci, by się ich wyparły. O takim przypad­ ku opow iada Olga Adam ow a. W celi w ięzienia w K azaniu (gdzie trafiła po aresztowaniu) spotkała kobietę im ieniem Liza. Pew nego dnia otrzym ała ona list od córki, która pisała, że chciałaby wstąpić do Kom som ołu. N a przeszkodzie stała jed n ak niew łaściw a postaw a matki. K obieta ta nam ów iła córkę, by oficjalnie wyparła się jej. Oldze A dam ow ej tłum aczyła: „Jak żyłaby bez K om som ołu — jako obca? Znienaw idziłaby w ładzę sowiecką. Lepiej, żeby znie­ naw idziła m nie” (s. 256). D zieci aresztow anych rodziców często trafiały do sierocińców, gdzie obchodzono się z nim i szczególnie surowo. R odzeństw a rozdzielano. M eła B ułat w spom ina, że podczas po­ bytu w sierocińcu inne dzieci przezyw ały j ą „trockistka” i obrzucały kam ieniam i (s. 285). Los w ielu dzieci zależał od pom ocy (przew ażnie) babć, których rola — i tak istot­ na — w zrosła jeszcze w okresie natężenia terroru. Zdaniem Figesa „ich często bezim ienne bohaterstw o należy do najpiękniejszych kart sowieckiej historii” (s. 271). Bohaterstwo nie chroniło jednak przed strachem . Znam ienna w ydaje się historia Iraidy Fajwisowicz, którą po aresztow aniu rodziców, z zaw odu fryzjerów, zaopiekow ała się babcia ze strony matki, M arfa Briuchowa. U w ażała ona, że do aresztow ania przyczyniła się gadatliw ość jej zięcia. W obaw ie, że piętno dziecka „w rogów ludu” wykluczy Iraidę ze społeczeństw a, paliła listy nadsyłane przez matkę do córki z łagru, naw et ich nie otw ierając (s. 276). W yszło to na jaw dopiero w okresie „odw ilży” . Figesa zastanaw ia pytanie, jak społeczeństw o sow ieckie uform ow ane w łatach 30. i do­ świadczone przez „wielki terror” sprostało w yzw aniu wojny. Dochodzi do wniosku, że wojna spow odow ała w strząs mentalny. Przytacza rozm ow ę A nny A chm atow ej i Nadieżdy M andelsztam w Leningradzie, prow adzoną pod koniec lat 40. A chm atow a m iała pow iedzieć w pew nej chwili: „I pom yśleć, że najlepsze lata naszego życia przypadły na w ojnę” (s. 365). Tę dw uznaczność celnie oddaje też epilog D oktora Żyw ago, w którym M isza G ordon w ypo­ w iada zaskakujące słowa: „D ziw na rzecz. W ojna nie tylko dla katorżników , nie tylko w zesta­ w ieniu z całym m inionym życiem lat trzydziestych, naw et dla tych, którzy byli na wolności, którzy szczęśliw ie upraw iali działalność naukow ą pośród książek, w dobrobycie i wygodach, była oczyszczającą burzą, strum ieniem świeżego pow ietrza, pow iew em w ybaw ienia” 17. 16 Zob. także: N. Ługow ska, Chcę żyć. Dziennik radzieckiej uczennicy 1932-37, tłum . E. N iepokólczycka, W arszawa 2006, s. 27, zapisek z 8 X I 1932 r. 17 B. Pasternak, Doktor Żywago, tłum . E. R ojew ska-O lejarczuk, W arszaw a 2007, s. 593. http://rcin.org.pl A R T Y K U Ł Y R E C E N Z Y J N E I R E C E N Z JE 149 M ożna pójść dalej tym tropem . Figes zauważa, że podczas wojny, zw łaszcza w latach 1941-1943, gdy rozpadała się infrastruktura reżim u stalinow skiego, ludzie odzyskiw ali świa­ dom ość osobistej i zbiorow ej odpow iedzialności za los kraju. C ytow any przez Figesa histo­ ryk M ichaił Gefter, podczas w ojny lekarz wojskowy, nazw ał te lata okresem „żywiołowej destalinizacji” (s. 3 6 5-366). Jak w skazuje Figes, „był to czas, zapew ne jed y n y w życiu w ielu ludzi, kiedy m usieli działać, nie oglądając się na polityczne skutki swoich poczynań” (s. 368). Zm ieniała się także W KP(b). N ajbardziej oddani staliniści, ukształtow ani przez pierw szą pięciolatkę, przew ażnie zginęli w latach 1941-1942. W 1945 r. W K P(b) liczyła 6 m ln człon­ ków, ale dwie trzecie z nich zapisało się podczas wojny. Zdaniem Figesa nowi członkow ie partii różnili się od działaczy z lat 30. Z w iększym dystansem traktow ali dogm aty ideologicz­ ne (s. 367-368). „Żyw iołow a destalinizacja” m iała różnorodne skutki. Skorzystały na niej dzieci „w rogów ludu” . N a przykład Antoninie G ołow inie udało się w 1943 r. zapisać na studia m edyczne w Sw ierdłowsku (s. 369). U stępstw a w sferze religijnej przyczyniły się do tego, że w iele osób pow róciło do w iary lub przestało skryw ać sw oją religijność. W iera B ragina w spom ina, że jej m atka w yjęła schow aną ikonę i pow iesiła j ą w kącie pokoju (s. 370). Zaczęto m ówić głoś­ niej. N aw et w kolejkach przed sklepam i prow adzono dyskusje polityczne, o czym św iadczą cytow ane przez Figesa donosy. Np. w kw ietniu 1942 r. ktoś pisał, że „poglądy antysowieckie są otwarcie w ypow iadane, kiedy w ystępują braki tow arów ” (s. 371). Kilka lat wcześniej kolejkow icze staliby w m ilczeniu. Co w ięcej, do w ładz partyjno-państw ow ych napływ ały listy z propozycjam i reform . Iw an Lichaczow, dyrektor Zakładów im. Stalina w M oskwie, w ystąpił naw et z pom ysłem ograniczonego urynkow ienia gospodarki przem ysłow ej (s. 375). Pow szechnie krytykow ano kolektyw izację (s. 377). 9 V 1945 r. tłum św iętujący w M oskwie kapitulację III R zeszy skierow ał się pod am basadę am erykańską na placu M aneżow ym . M ark Łaskin, świadek tej m anifestacji, w spom ina, że od 1917 r. nie w ydarzyło się nic, co bardziej przypom inałoby „dem onstrację uliczną na rzecz dem okracji” (s. 378). O dpow iedzią Stalina na „żyw iołow ą destalinizację” czasu w ojny okazał się pow rót do stalinizmu: centralnego planow ania oraz terroru (choć na m niejszą skalę niż w latach 30.). Pod koniec lat 40. A rchipelag Gułag liczył 10 tys. obozów i 1700 kolonii. Pracowało tu 2,4 m ln osób. Robotnicy przym usow i w latach 1945-1948 stanowili 16-18 proc. zatrudnio­ nych w przem yśle (s. 396). Wojna pozostaw iła trwałe skutki w świadom ości społecznej. Przede w szystkim trzeba pam iętać o skali strat. Zginęło ok. 26 m ln osób, 20 m ln straciło dach nad głow ą (s. 387). Produkcja tow arów konsum pcyjnych praktycznie zam arła (s. 387). Zinaida Buszujew a w spo­ mina, że ona i jej dw oje rodzeństw a m ieli tylko je d n ą parę butów, do szkoły chodzili więc na zm ianę (s. 388). Jesien ią 1945 r. w O m sku strajkow ało 12 tys. pracow ników (s. 388). W Leningradzie silnie zaznaczały się nastroje antym oskiew skie (s. 390). N astroje sceptycyzm u szerzyły się w śród powojennej m łodzieży studenckiej. W alentina Aleksandrow a, która studiow ała po w ojnie w leningradzkim Instytucie Politechnicznym , wspom ina, że podczas pryw atek zdarzały się kpiny z kultu Stalina (s. 391). Charakterystyczna stawała się postaw a ucieczki od polityki. Przykładem relacja M ariny Ilijny: jej m atka — ide­ ow a kom unistka (pom im o pobytu w łagrze) — nie potrafiła pogodzić się z tym, że córka interesuje się m uzyką, film em , tańcam i, w łaściw ie ignorując politykę (s. 476). Figes zw raca uw agę, że na przełom ie lat 40. i 50. konsolidow ać się zaczęła now a kla­ sa średnia, niezbędna zresztą Stalinow i do realizacji kolejnych pięciolatek. R óżniła się ona od stalinowskiej klasy średniej z lat 30. N a początku lat 50. studiow ało na uniw ersyte­ tach 1,7 m ln osób, a w w yższych szkołach technicznych i pom aturalnych — ponad 2 m ln. http://rcin.org.pl 150 A R TYK U Ł Y R E C E N Z Y JN E I R E C E N Z JE A bsolw enci tych szkół zaw dzięczali posady w ykształceniu, a nie tylko — jak w ydw iżeńcy z lat 30. — pochodzeniu klasow em u (s. 399). Sprawiało to, że typow ym funkcjonariuszem nie był ju ż gorliw y kom unista z lat 30., lecz raczej technokrata, niekiedy karierow icz. W re­ zultacie, ocenia Figes, dzięki tym „zw yczajnym stalinow com ” reżim ulegał zbiurokratyzo­ waniu, a duch rew olucyjny przygasał (s. 399). Ew olucja sowieckiej klasy średniej m iała też skutek uboczny: coraz w yraźniej zaznaczało się dążenie do osobistego szczęścia, posiadania dóbr m aterialnych (s. 399), rosła też w artość niekontrolow anego przez w ładzę życia pryw at­ nego (s. 400). Jakie w ięc były dalekosiężne skutki stalinizm u? Wedle Figesa — dw uznaczne. Z jednej strony rodzina — pom im o rozlicznych zagrożeń (jak alkoholizm , rozwody, przem oc) — sta­ w ała się ponow nie ,je d y n ą trw ałą instytucją w społeczeństw ie” (s. 459). Integracji rodzin sprzyjał też po 1956 r. pow rót krew nych z obozów pracy (s. 457, 464). Z drugiej strony spadkiem po stalinizm ie okazało się m ilczenie. Po śm ierci Stalina Anna A chm atow a prognozowała: „Teraz aresztowani w rócą i obie Rosje spojrzą sobie w oczy: ta, która zesłała tych ludzi do obozów, i ta, która w róciła” (s. 493). N a podstaw ie zebranych przez Figesa relacji m ożna sądzić, że tylko w nielicznych przypadkach tak się stało. Przykładem — raz jeszcze — rodzina Gołowinów. Ich denuncjator K ola K uźm in poprosił o przebaczenie. G ołow inow ie nie dość, że m u w ybaczyli, to jeszcze zaproponow ali, aby zam ieszkał wraz z nim i (s. 495). Sceny pojednania należały jednak do rzadkości. Figes zauważa, że pow racający z łagrów przew ażnie woleli nie m ów ić o przeszłości. Podobnie ich rodziny. Urzędnicy, od których zależało przyznanie posady czy m ieszkania, na ogół odnosili się podejrzliw ie do byłych więźniów, uw ażając ich za potencjalnych w ich­ rzycieli. Co gorsza, w ielu ludzi nie odróżniało w ięźniów politycznych od krym inalistów, a am nestie po 1953 r. kojarzyły się im ze w zrostem przestępczości. A utor Szeptów, porów nując w ydaw ane na początku lat 90. pam iętniki oraz zebrane przez siebie relacje, wskazuje, że ofiary represji często nie rozum iały w łasnego doświadczenia, b ra­ kow ało im bow iem słów i pojęć, nie znały też politycznego kontekstu (s. 538). M echanizm em obronnym było dla w ielu utożsam ienie się z m item w ojennym . Inni znajdow ali pociesze­ nie w tym , że jako w ięźniow ie G ułagu też w nieśli wkład w rozbudow ę przem ysłu (s. 539). N a przykład w N orylsku w ytw orzył się lokalny patriotyzm , który w yparł pam ięć o Gułagu. W pow stających tu film ach czy książkach upam iętnia się bohaterstw o budow niczych miasta, pom ijając fakt, że w w iększości byli oni zesłańcam i (s. 542). Tym czasem na prowincji w ciąż ży ją ludzie, którzy b o ją się rozm aw iać o przeszłości, naw et z w łasnym i dziećm i. Z tego też pow odu Szepty otw iera historia A ntoniny Gołowiny, która w yjaw iła córce swoje kułackie pochodzenie dopiero w 1995 r., m ając ju ż ponad 70 lat. http://rcin.org.pl