Libertarianizm/Poglądy libertarian
Alkohol i inne używki
Libertarianie są na ogół zdania, że o tym, czy wolno w danym miejscu spożywać alkohol, czy też nie, powinien móc decydować jego właściciel. Sprzeciwia się wszelkim działaniom państwa mającym na celu ograniczanie możliwości produkcji i sprzedaży alkoholu (w tym m.in. ustalanie specjalnych stref, w których można to robić, ustalanie godzin sprzedaży, wydawanie specjalnych koncesji na sprzedaż), sprzeciwia się również finansowaniu przez państwo leczenia z uzależnienia alkoholowego i narkotykowego. Uzależniony powinien leczyć się na własny koszt lub też dzięki pomocy podmiotów prywatnych (np. fundacji charytatywnych).
Bankowość
obrót czasowo wolnymi środkami pieniężnymi zgromadzonymi na rachunku bankowym (np. wykorzystywanie ich do udzielania kredytów) może następować wyłącznie na podstawie umowy i oświadczenia woli klienta, dla którego ten rachunek jest założony. opowiada się za zniesieniem licencjonowania działalności bankowej, państwowych gwarancji na depozyty oraz roli banku centralnego jako „pożyczkodawcy ostatniej instancji”, udzielającego pożyczek w wykreowanym w tym celu pieniądzu fiducjarnym, bankom komercyjnym w przypadku wystąpienia u nich niedoborów gotówki. Banki powinny działać na wolnym rynku, a ich długi nie mogą być pokrywane przez państwo na koszt całego społeczeństwa. Uprawnienie banków do wystawiania bankowego tytułu egzekucyjnego powinno zostać zniesione. Emisja pieniądza nie powinna być domeną monopolu banku centralnego, ale konkurujących ze sobą podmiotów, które to dopiero zapewnią na rynku odpowiednią podaż pieniądza. Regulacje dotyczące prawnego środka płatniczego powinny zostać zniesione. opowiada się również za likwidacją państwowego nadzoru bankowego wykonywanego przez Komisję Nadzoru Finansowego oraz Rady Polityki Pieniężnej
Co w zamian? Oczywiście pełna dowolność! W akapie jeśli byś tylko chciał, równie dobrze mógłbyś płacić muszelkami, to tylko kwestia znalezienia odpowiedniego w tym celu partnera finansowego (roczniki starszej daty pamiętają jak w dzieciństwie można się było wymieniać karteczkami z disneya, dziś naklejkami z piłkarzami - innymi słowy barter Oczywiście jeśli chodzi o skalę makro, to największym przyjacielem libów jest złoto, które jest największą alternatywą i zarazem konkurentem dla zinflacjowanych, "dodrukowywanych" pieniędzy. Niestety, nikt nie wie jak do niego wrócić, więc jedyną alternatywą na teraz wydaje się słynny BTC. O BTC pożna poczytać m.in. na bitcointalk (po ang.) i bitcoin.pl..
Dziedzictwo
Większość libertarian wierzy że ludzie powinni mieć pełną swobodę określenia losu ich majątku po śmierci. Dlatego każdy stopień spadku, wydziedziczenia i obdarzenia do osób lub organizacji jest dozwolony. Są przeciwko obowiązkowym podatkom od spadków i ich dziedziczenia. Libertarianie nie mają zgody co do tego, co zrobić w przypadku braku testamentu lub umowy w przypadku śmierci, czy do ponad pośmiertnych praw własności. W przypadku umowy, umowa jest egzekwowane zgodnie z życzeniem właściciela nieruchomości. Zazwyczaj libertarianie uważają, że każda nieruchomość przy braku testamentu powinna się udać do żyjących krewnych zmarłego. Inni mówią, że jeśli nie ma woli, nieruchomość natychmiast przechodzi do stanu natury (ziemi niczyjej).
Rasa i płeć
Libertarianizm jest wrogiem całego rasizmu i szeroko pojętej dyskryminacji, ponieważ jest to kolektywną idea; przypisujesz ludzi do kategorii i mówisz: biali należą tutaj, a czarni tutaj, a kobiety tam. Libertarianie nie patrzą na ludzi poprzez kategorie/etykietki. Każdy ma równe prawo (do własności) ponieważ jesteście indywidualnościami.
opodatkowanie
Minarchizm
Libertarianie sprzeciwiają się odpowiedzialności karnej za niepłacenie podatków. Uważa również, że egzekucja podatków nie powinna być w jakikolwiek sposób uprzywilejowana w stosunku do egzekucji należności wynikających z prawa cywilnego. W szczególności ciężar dowodu powinien spoczywać na państwie a egzekucja nie powinna odbywać się w trybie administracyjnym. Policja skarbowa i wywiad skarbowy powinny zostać rozwiązane. Zdaniem każdy mieszkaniec Polski powinien mieć prawo do zdeklarowania się jako osoba pozostająca poza systemem podatkowym – od takiej osoby podatki nie mogłyby być przymusowo ściągane, państwo mogłoby jedynie odmówić jej finansowanych z nich usług lub uzależnić świadczenie jej tych usług od wnoszenia opłat. Możliwość takiego wyboru byłaby rodzajem wentylu bezpieczeństwa, umożliwiającego rynkową kontrolę podatkowej polityki państwa. Opowiadają się za tym, by podatki były jak najniższe, a procedury ich obliczania, płacenia i kontroli jak najprostsze.
Anarchokapitalizm
Dla prawdziwych wolnorynkowców, podatek to kradzież czyjejś pracy i ta forma płatności powinna zostać całkowicie zniesiona. Dzięki czemu płace wzrosną, a koszt spadnie.
Edukacja
Libertarianie pragną przywrócić rodzicom i opiekunom możliwość decydowania o tym, czego uczą się dzieci znajdujące się pod ich opieką, w jakim miejscu oraz w jakim wieku. sprzeciwia się odgórnie narzuconemu szkołom, rodzicom, młodzieży oraz dzieciom jednakowemu programowi nauczania, nieuwzględniającemu indywidualnych predyspozycji. Opowiadają się za oddzieleniem edukacji od państwa oraz za całkowitą swobodą zakładania i prowadzenia szkół, a także za możliwością nauczania w domu lub organizowania innych form nauczania. Dzięki tym rozwiązaniom zaistnieją konkurujące ze sobą systemy kształcenia, jego jakość znacząco się podniesie, a koszt spadnie.
Obecny system reprezentuje się tak, że nawet jeśli są prywatne placówki to podlegają jednakowemu programowi nauczania narzucanego przez MEN, koszty ponoszą wszyscy podatnicy, i w żadnym wypadku nie można mówić o konkurencji.
Konkordat
Jakiekolwiek represje ze strony państwa lub instytucji publicznych związane z wyznawanym światopoglądem są niedopuszczalne. Przyjęta wiara bądź filozofia życiowa jest znaczącym składnikiem wyznawanego światopoglądu i jest prywatną sprawą każdego człowieka. Wolność wyznania obejmuje prawo do publicznego uzewnętrzniania swojego wyznania bądź bezwyznaniowości. Libertarianie opowiadają się za nieskrępowaną możliwością tworzenia kościołów i organizacji religijnych. Zabronione będą jedynie czynności zagrażające życiu, zdrowiu lub wolności osób uczestniczących w nich i niewyrażających na to zgody.
Ochrona zdrowia
Po pierwsze, trzeba się zastanowić co mamy zaoferowane na dzień dzisiejszy. W ofercie NFZ mamy tylko świadczenia z tzw. "koszyka", gdzie nie ma praktycznie żadnych nowoczesnych i eksperymentalnych terapii. Ponadto, to nie jest przypadek, że praktycznie codziennie w popularnych serwisach jesteśmy bombardowani chwytającymi za serce informacjami o akcjach zbiórki kasy na leczenie różnych ludzi; zwyczajnie państwo ich nie leczy i muszą szukać ratunku w sektorze prywatnym lub za granicą.
Po drugie, gdzieś w Konstytucji jest zapisane, że każdy ma "prawo do ochrony zdrowia" i każdemu zapewnia się równy dostęp do świadczeń opieki zdrowotnej niezależnie od ich sytuacji materialnej. Nawny by pomyślał, że oznacza to, że idziesz do lekarza i się nieodpłatnie leczysz. Tymczasem to tak nie działa, nieodpłatne leczenie dotyczy tylko tych, którzy opłacili składki. Jak nie jesteś ubezpieczony, to ci przyślą rachunek.
Po trzecie, warto się zastanowić jak jest finansowana służba zdrowia. Otóż finansowana jest ona ... ze składek. Dokładnie tak samo jak typowe ubezpieczenie
Jak można wyczytać w Planie finansowym NFZ na rok 2015, bezpośrednia dotacja państwa do budżetu NFZ nie przekracza 5% tego budżetu, a większość z tego i tak idzie na ratownictwo medyczne, jedyne prawdziwie dostępne dla wszystkich świadczenie w tym kraju. Z dokumentu, można wyczytać między innymi, że:
- na chemioterapie, państwo zamierza wydać 1,4 mld zł. Daje to w przeliczeniu na obywatela jedynie 37 zł rocznie,
- więcej niż na chemioterapie wydane zostanie na leczenie uzależnień i opiekę psychiatryczną oraz stomatologię.
Reasumując, służbę zdrowia finansujemy sami. Naiwnością byłoby sądzić, że gdyby wyeliminować zbędnego pośrednika, zwiększyć konkurencję wśród świadczeniodawców oraz liczbę świadczeniobiorców finansujących sobie samodzielnie składki (teraz jak pracujesz to płacisz również na tych, którzy nie pracują), to nagle byśmy nie byli w stanie tego robić. Umowa ubezpieczenia prywatnego rozwiązuje większość problemów (i modele takie już działają z powodzeniem na świecie, między innymi w Szwajcarii[potrzebny przypis]) a gdy ktoś z rozbitym łbem trafia do szpitala to nikt w szpitalu nie będzie najpierw sprawdzał czy ma ubezpieczenie tylko zacznie leczyć i martwić się będzie później. Być może dobrą analogią tutaj byłyby banki, które w swoich kalkulacjach zwyczajnie już na starcie uwzględniają, że z określonym % kredytów będzie problem ze spłatą, lub zwyczajnie kasa przepadnie i na wolnym rynku szpitale robiłyby pewnie tak samo.
Pierwsza, istotna różnica dla libertarian, to różnica między systemem państwowym, a prywatnym gdzie jest przymusowość. U prywaciarza nie tylko możesz zerwać, bo coś Ci nie pasuje w jego ofercie, ale także negocjować. W państwowym systemie nie dość ,że płacisz za coś co ci nie jest do niczego potrzebne, to nie masz wpływu na to jakie choroby będą refundowane, a nawet możesz się spodziewać nagłego wypisania Twojej jednostki chorobowej z tej listy.
Kwestie sporne
Aborcja
Argumenty przeciwników
Argumenty zwolenników
Płód u matki jest wyłącznie gościem, takim samym jak gość, który przychodzi do Ciebie do domu. Innymi słowy jego obecność jest tylko przywilejem, nie obowiązkiem
Dzieci
Za własności rodziców
Rodzic jest wychowankiem i sponsorem dla dziecka, może więc wpływać na jego decyzje choćby z tego względu że nie jest się w stanie samemu utrzymać.
Za za własnością dzieci
Dziecko jest taką samą autonomiczną jednostką jak każda inna, i ma takie same prawo do samoposiadania.
Konkluzja
Brak możliwości konsensusu z powodu konfliktu interesów. Zwolennikowi zależy na przestrzeganiu prawa własności, przeciwnikowi paktu nieagresji (NAP) który powstał z konfliktu wewnœtrznego, gdzie przypisuje się własność ciała zarówno matki jak i dziecka na równym poziomie, Konflikt zostałby rozwiązany, gdyby prawo własności było skalowane, ale nie jest to możliwe. Podobnie jak z pozostałymi aksjomatami, także NAPu. O stopniu ich naruszenia decydują interesy grup.
Kara śmierci
Argumenty zwolenników
Argumenty przeciwników
Własność intelektualna
Anarchokapitalizm
Anarchokapitaliści sprzeciwiają się istnieniu własności intelektualnej nawet w minimalnym stanie, ideologiczna rama wymaga, aby wszystkie funkcje obsługiwane przez prawa własności intelektualnej i egzekwowania ogłoszeniu być zapewnione przez instytucje sektora prywatnego.
Murray Rothbard twierdzi, za umożliwienie umownie wynikające nieograniczone prawo autorskie i przeciw konieczności jakiejkolwiek roli rządu w ochronę własności intelektualnej. Twierdzi, że zaangażowanie rządu w definiowaniu arbitralnych ograniczeń czasu trwania, zakresu itp. ograniczeń własności intelektualnej w celu "wspieraniu rozwój nauki "jest z natury problematyczne, ponieważ przez co standardowe sądzicie, że wydatki na badania są "zbyt wiele", "za mało", lub po prostu o tyle? Twierdzi on, że prawa własności intelektualnej może faktycznie utrudniać innowacje, ponieważ konkurenci mogą być w nieskończoność zniechęcać do dalszych nakładów badawczych w ogólnym obszarze objętym patentem, gdyż sądy mogą trzymać swoje ulepszenia jak naruszeń w poprzednim patentu, a właściciel patentu nie jest zalecane z angażowanie się w dalszych badań w tej dziedzinie, ponieważ przywilej zniechęca jego poprawę swojego wynalazku na cały okres obowiązywania patentu, z zapewnieniem, że żaden konkurent nie może występek na swojej domenie.
Morris i Linda Tannehill zaproponowali pomysł w postaci wynalazków, które może być zarejestrowane w prywatnym "banku danych"; wynalazca może następnie kupić ubezpieczenie przed kradzieżą i nieautoryzowanym dostępem do komercyjnego wykorzystania wynalazku, a firma ubezpieczeniowa gwarantowałaby nie tylko zrekompensować wynalazcy za jakiekolwiek straty poniesione w eyniku takiego naruszenia, lecz do zaprzestania do dalszego nieuprawnionego użycia.
Z przeciwników praw własności intelektualnej można zaliczyć Wendy McElroy, Tom G. Palmer, Henri Lepage, Boudewijn Bouckaert, Jeffrey Tucker, i N. Stephan Kinsella. Kinsella wskazuje sprzeciw Własności Intelektualnej, że mogą być nieskuteczne ponieważ w wykorzystaniu zasobów z badań i rozwoju w celu zgłoszenia i pozwów patentowych. Zauważa, że badania teoretyczne nie mogą być opatentowane tak łatwo, jak w praktyce badania teoretyczne i badania są w ten sposób jest stosunkowo niedofinansowane przez marnowanie pieniędzy na pozwy. Co więcej, twierdzi on, że prawa własności mogą mieć zastosowanie jedynie do środków, które są rzadkie, które własnością intelektualną nie jest. Kinsella twierdzi również, że tylko w ten sposób, że prawa własności intelektualnej mogą być realizowane poprzez ograniczenie prawa do innych własności fizycznych.
David Friedman zajmuje neutralne stanowisko w sprawie własności intelektualnej, twierdząc, że "istnieją dobre argumenty po obu stronach tej kwestii".
Lewicowy libertarianizm
Roderick T. Długi twierdzi, że pojęcie własności intelektualnej nie jest wolnościowe. Stwierdził, że zakazanie ludziom używania, powielania i handlu materiałów chronionych prawem autorskim stanowi naruszenie wolności słowa i wolności prasy, i że od informacji daje nieuprawniony dostęp do grzebania w umysłach ludzi i mienia innych ludzi, nie można mieć własnej informacji bez posiadania innych ludzi. Twierdzenie, że autorzy i wydawcy nadal będzie produkować nieobecnego ochrony praw autorskich, przytacza fakt, że setki tysięcy artykułów są przesyłane na Internet przez ich autorów na co dzień, dostępne dla każdego na świecie za darmo i że prawie wszystkie prace pisemne przed 20 wieku są w domenie publicznej, ale prace sprzed 1900 wciąż są publikowane i sprzedawane.
Benjamin Tucker, przeciwstawiając własności intelektualnej, pisze: "... monopolu patentowego ... polega na ochronie wynalazców ... przed konkurencją na okres wystarczająco długi, aby wyłudzić od ludu nagrodę ogromnie powyżej środka pracy swoich usług ,. - innymi słowy, dając niektórym ludziom prawa własności na okres lat w prawa i faktów natury, oraz o siłę do dokładnego hołd od innych do korzystania z tego naturalnego bogactwa, które powinny być otwarte dla wszystkich "
Ayn Rand
Ayn Rand, twórca obiektywizmu, wspierany prawa autorskie i patenty, odnotowując w Capitalism: The Unknown Ideal:
"Patenty i prawa autorskie należą do realizacji prawną podstawą wszystkich praw własności: prawa człowieka do produktu jego umysłu. Każdy rodzaj pracy produkcyjnej obejmuje połączenie psychicznego i fizycznego wysiłku: myśli i działania fizycznego przetłumaczyć tę myśl w formie materialnej. Proporcje tych dwóch elementów może być różny w różnych rodzajach pracy. Na najniższym końca skali, wysiłku psychicznego wymagane do wykonywania pracy fizycznej niewykwalifikowanych jest minimalne. Na drugim końcu, co patentu i praw autorskich prawa uznają to najważniejsza rola wysiłku umysłowego w produkcji wartości materialnych; te prawa chronić wkład umysłu w jego najczystszej formie powstaniem idei. Przedmiotem patentów i praw autorskich jest własność intelektualna. ... Tak więc ustawa ustanawia prawo właściwość umysłu do tego, co przyniósł w istnieniu. "
Podniosła, że patent ten powinien być wykorzystywany wyłącznie w ograniczonym zakresie: "Gdyby to odbywa się w sposób ciągły, prowadziłoby to przeciwieństwo samej zasady, na których się opiera: prowadziłoby to, aby nie zapracowanej nagrody osiągnięcia, ale niezrealizowanych wsparcia pasożytnictwa. To staje się kumulują zastawu na produkcji nienarodzonych pokoleń, które ostatecznie ich sparaliżować. Zastanów się, co by się stało, gdyby w produkcji samochodu, musieliśmy zapłacić tantiemy dla potomków wszystkich twórców biorących udział, począwszy od wynalazcy koła i na górę. Oprócz braku możliwości przechowywania takich zapisów, za przypadkowe status takich potomków i nierealność ich niezapłaconych wierzytelności.
Środowisko naturalne[1]
Chciałbym, żeby wszyscy, którzy przeczytają poniższy tekst, właściwie go zrozumieli. Nie jest to tekst nawołujący do wycinania lasów ani do zabijania zwierząt. Jego przesłaniem jest natomiast chęć uświadomienia, że ludzie statystycznie rzecz biorąc nie są „święci” i że nie wyłączając funkcjonariuszy państwowych, kierują się w swej masie indywidualną korzyścią - którą zazwyczaj odczuwają przy tym inaczej niż garstka „ekomaniaków”. Propozycja rozwiązania problemu zawarta w tym tekście opiera się na założeniu, że łatwiej, mimo wszystko, zmienić system gospodarczy i polityczny, niż stworzyć Nowego Ekologicznego Człowieka. Nie jest to rozwiązanie idealne z punktu widzenia ochrony przyrody, jednak w zakresie uregulowań polityczno-prawnych jest to rozwiązanie - zdaniem osób, które je proponują - optymalne z tego punktu widzenia. Rozwiązanie to nie stoi przy tym w sprzeczności z dążeniami wielu ekologów do „zmiany świadomości społecznej” - po prostu nie obejmuje tej sfery. Pokazuje natomiast, jak można by zminimalizować straty ekologiczne przy pesymistycznym założeniu, że świadomości tej, póki co, zmienić się nie da i że większość ludzi, tak jak dotychczas, będzie powodowała się materialną chciwością… - Jacek Sierpiński (licencja CC)
Rozwiązanie problemu zanieczyszczeń
Wszyscy chcemy bezpiecznego, wolnego od zanieczyszczeń środowiska - i wielu z nas z nadzieją w sercach zwracało się ku rządowym ustawom i regulacjom mającym chronić nas i naszych bliskich przed horrorem zdewastowanego świata. A jednak zanieczyszczenie naszego powietrza i wody wciąż nam zagraża. W Południowej Ameryce lasy są wycinane tak szybko, że niektórzy z nas mogą dożyć widoku zniknięcia ich z Ziemi. W Afryce poluje się na zwierzęta aż do ich wytępienia. Gdzie więc zawiodła nasza strategia ochrony środowiska? Co możemy zrobić, żeby naprawić ten stan rzeczy? Największa groźba ze wszystkich:
Trujące odpady
Jak na ironię, największym trucicielem naszego środowiska jest sam rząd, który skierowaliśmy do jego ochrony. Największym trucicielem są siły zbrojne Stanów Zjednoczonych. Rzecznik Pentagonu, Kevin Doxey, powiedział w 1991r. Narodowej Akademii Nauk, że „znaleźliśmy około 17,400 skażonych terenów przy 1,850 urządzeniach, nie wliczając w to wcześniej używanych terenów”. „Skażenie” składa się z trujących rozpuszczalników używanych do rozmrażania samolotów wojskowych, z produktów ubocznych produkcji gazu nerwowego i musztardowego, i ze złomu radioaktywnego. W 1988r. Departament Energii oszacował, że do oczyszczenia 17 z tych miejsc potrzebne będzie 50 lat i 100 miliardów (billion) dolarów. Jak więc możemy spodziewać się po największym trucicielu wszechczasów skutecznego powstrzymania zanieczyszczeń wywoływanych przez biznes i przemysł?
Odpady radioaktywne
Nawet jeśli sądy uznają, że nasz rząd jest winny zabijania ludzi przez zanieczyszczenie środowiska, ofiary nie otrzymują żadnego odszkodowania. W 1984 r. sąd w Utah orzekł, że 10 z 24 wypadków raka przedłożonych mu do rozpatrzenia było spowodowanych niedbalstwem sił zbrojnych USA w związku z próbami broni nuklearnej. Sąd Apelacyjny uznał, że nawet jeśli rząd USA jest odpowiedzialny, nie musi płacić ofiarom odszkodowania. Rząd cieszy się „nietykalnością suwerena” - nie musi naprawiać swych błędów. Jak więc może funkcjonować polityka „truciciel płaci”, jeśli największy truciciel nie może być pociągnięty do odpowiedzialności?
Awarie energetyki atomowej
Odpowiedzialność jest kluczem do ochrony środowiska. Gdyby ten, kto zanieczyszcza nasze powietrze, ziemię i wodę był odpowiedzialny za szkodę, którą wyrządza, truciciele byliby prawdopodobnie dużo ostrożniejsi. Na przykład pod koniec lat pięćdziesiątych prywatne towarzystwa ubezpieczeniowe odmówiły ubezpieczenia zakładów energetyki jądrowej, ponieważ ogromne ryzyko związane z możliwą awarią było niedopuszczalnie wysokie. Wskutek tego spółki energetyczne przestały brać energię jądrową pod uwagę. Jednak Kongres uchwalił ustawę (Price Anderson Act) ograniczającą sumę, jakiej mogły domagać się ofiary katastrof energetyki jądrowej, do 560 mln dolarów. Z tej sumy ponad 80% pochodziłoby z podatków. Zakłady nuklearne rozmnożyły się, skoro tylko spółki energetyczne stały się zdolne do ponoszenia ograniczonej odpowiedzialności za każdą szkodę, jaką mogły spowodować. Zamiast chronić ogół, nasz rząd uchwalił prawa chroniące zyski grup specjalnego interesu.
Lasy tropikalne
Niestety, powyższa historia nie jest odosobnionym incydentem. Rządy wszystkich krajów przejawiają silną tendencję do wyprzedaży darów środowiska w swych krajach grupom specjalnego interesu. Dyktatorzy Trzeciego Świata rutynowo wypędzają rdzennych mieszkańców z ich leśnych domów, aby faworyci reżimu mogli wytrzebić wielkie ilości lasu. Cena takiego braku skrupułów została jaskrawo pokazana w filmie „MEDICINE MAN”, w którym Sean Connery gra naukowca szukającego leku na raka w lasach tropikalnych. Patrzy on bezradnie jak tubylcy, którzy mu pomagali, są wypędzani ze swego leśnego domu. Las, razem z lekiem na raka, zostaje zniszczony. Rząd USA często kieruje „pomoc zagraniczną” dla „pośredników władzy” (power-brookers) Trzeciego Świata płacąc za dewastację lasów. Dolary amerykańskich podatników są dosłownie puszczane z dymem podczas palenia i wycinania tropikalnych dżungli.
To naturalne
Zdrady takie jak te opisane wyżej, na pierwszy rzut oka wydają się trudno wyobrażalne, ale dalsza refleksja pokazuje, że są one naturalną konsekwencją politycznego zarządzania. Grupy specjalnego interesu zbijają wielkie zyski na budowaniu zakładów jądrowych tak długo, dopóki stoją w obliczu małej odpowiedzialności; wyrzucają trujące odpady, jeśli nie muszą ich uprzątać; używają radioaktywnych materiałów, jeśli nie są odpowiedzialne za konsekwencje; wycinają lasy, za które nie muszą płacić. Gdy oferują one rządowym urzędnikom część swych zysków w zamian za zdradę publicznego interesu, pokusa jest często zbyt duża do odparcia. Jeśli wybrany urzędnik odmówi wzięcia łapówki, grupy specjalnego interesu po prostu finansują jego przeciwnika w następnych wyborach. Niewielu przyzwoitych polityków może utrzymać się wobec takiego nacisku. Wskutek tego, grupy specjalnego interesu faktycznie zawsze wygrywają. Naprawdę, jest to cud, że nasze środowisko nie jest dotychczas całkowicie zdewastowane!
Łatwe wyjście
Rozwiązanie problemu ochrony środowiska można sformułować obserwując zachowania grup specjalnego interesu. Weźmy np. spółki papiernicze, które wycinają amerykańskie lasy państwowe. Amerykańska Służba Leśna (US Forest Service) z naszych podatków buduje tyle samo dróg tartacznych co szlaków turystycznych, tak, że ogromne połacie naszych cennych lasów mogą być zwalone przez spółki papiernicze niskim kosztem i przy jedynie symbolicznym ponownym zalesianiu.
Jednak na terenach, które są ich prywatną własnością, spółki papiernicze nagle stają się zagorzałymi ekologistami. Sadzą drzewa powtórnie, tak że ich własna powierzchnia leśna wzrasta z roku na rok - podczas gdy powierzchnia lasów państwowych się kurczy. Na Południu International Paper aż 30% swych zysków czerpie z rekreacyjnego użytkowania jej lasów.
Czemu jest tak duża różnica pomiędzy tym, jak spółki papiernicze traktują swoją własną ziemię i sposobem, w jaki traktują majątek publiczny? Gdy spółce wolno wycinać las państwowy, ma ona niewielki bodziec do robienia tego w odpowiedzialny i zrównoważony sposób. Zresztą spółka nie ma żadnej gwarancji, że ponownie będzie mieć dostęp do tego samego lasu. Bez prawa własności, długoterminowe planowanie i pielęgnacja lasów nie ma ekonomicznego sensu.
Na odwrót, właściciele zyskują na długofalowym planowaniu, ponieważ będą w końcu zbierać owoce swych konserwacyjnych starań. Jeśli nawet nie chcą oni utrzymywać majątku, sprzedanie go jest bardziej opłacalne, jeśli jest on dobrze pielęgnowany - dotyczy to także lasu.
Pamiętając o tym, możemy zaproponować dwuczęściową strategię ochrony środowiska, która może obrócić chciwość każdej osoby w pragnienie opieki nad Matką Naturą: indywidualne prawo własności środowiska, i osobista odpowiedzialność za szkody wyrządzone majątkowi innych.
Władanie kawałkiem ziemi
Brytyjczycy od dawna uczą nas, jak powstrzymać zanieczyszczenie rzek. Prawa do połowu ryb w brytyjskich potokach i rzekach są dobrami prywatnymi, które mogą być kupowane i sprzedawane. Od zeszłego wieku truciciele są rutynowo ciągani po sądach przez złych właścicieli i zmuszani do naprawienia jakiejkolwiek szkody, jaką mogli wyrządzić. Każdy właściciel na tych rzekach został faktycznie obrońcą środowiska - ponieważ każdy ciągnie z opieki nad środowiskiem zyski.
Łowcy krewetek w Zatoce Meksykańskiej domagali się niegdyś części oceanu jako swego majątku na podstawie tradycyjnej praktyki zagospodarowywania (homesteading). Utworzyli oni dobrowolne stowarzyszenie w celu utrzymywania produktywności wód i unikania rabunkowego połowu - dopóki rząd USA nie przejął obowiązków dozorcy na początku XX wieku.
Tak samo jak rząd USA przejął łowiska, wiele rządów Trzeciego Świata przejęło lasy tropikalne i oddało je grupom specjalnego interesu. Ważnym elementem ochrony tych lasów jest uznanie praw zagospodarowania tubylczej ludności, którą cechowało konsekwentnie zrównoważone użytkowanie. Konserwacjonistyczne publikacje, takie jak „Cultural Survival” uznają, że utrzymanie praw majątkowych rdzennych mieszkańców jest absolutnie kluczowe dla ochrony lasów tropikalnych.
Prywatne prawo własności zachęca do ochrony gatunków narażonych na niebezpieczeństwo. Na przykład Zimbabwe respektuje roszczenia tubylców do słoni na ich terenach. Jak każda inna prywatna własność, słonie i ich produkty mogą być legalnie sprzedawane. W rezultacie tubylcy zazdrośnie chronią swoje cenne słonie przed kłusownikami. Tubylcy mają wszelkie bodźce do hodowania tak wielu słoni jak to możliwe, aby mogli organizować safari i sprzedawać słoniową kość, skóry oraz mięso. W rezultacie populacja słoni wzrosła od 30 tys. do 43 tys. w ciągu ostatnich dziesięciu lat. Ludzie będą chronić środowisko, jeśli jest ono ich własnością i jeśli mogą ciągnąć z niego zyski.
Odwrotnie, jeżeli paść stada dzikich zwierząt próbują rządy, można przepowiedzieć katastrofę. Na przykład rząd Kenii rości sobie prawo własności do wszystkich słoni i polowania są tam zakazane. Podczas gdy w Zimbabwe stada prosperują, liczba słoni w Kenii zmniejszyła się w ciągu ostatnich dziesięciu lat o 67%.
Środowisko, które jest „niczyje”, cierpi skutki stanu opisanego w 1968 r. przez dr Garretta Hardina jako „tragedia wspólnego”. Ujawnił on, że za majątek, który należy do „każdego”, nikt nie jest odpowiedzialny. Na przykład ryby oceaniczne uznaje się za należące do każdego, kto je złowi; wskutek tego każdy próbuje złowić tak dużo, jak może dziś, przed konkurentem, który będzie łowił jutro. Jeśli ocean byłby zagospodarowany, jak opisane wyżej łowiska krewetek, właściciele mieliby bodziec do zabezpieczenia populacji ryb, która byłaby utrzymywana lub nawet by wzrastała.
Truciciele płacą
Jeśli ktoś zanieczyści lub zniszczy kawałek ziemi będący własnością kogoś innego, powinien to naprawić. W praktyce mogłoby to być tak kosztowne, że truciciel mógłby zbankrutować przez własne niedbalstwo. Jeśli społeczni urzędnicy byliby osobiście odpowiedzialni za rozmyślne akty zanieczyszczenia, mieliby mały interes w zatruwaniu powietrza, ziemi lub wody. Uczynienie trucicieli, nie podatników, odpowiedzialnymi za szkody, jakie wyrządzają, uniemożliwi ciągnięcie zysków z zanieczyszczania. Zakończenie
Sprywatyzowanie środowiska daje właścicielom bodziec do jego ochrony. Uczynienie oczywistym, że truciciele - nie podatnicy - płacą odszkodowania swym ofiarom, odstrasza najlepiej. Możemy ochronić Ziemię robiąc tak, żeby chciwość pracowała dla nas, zamiast przeciwko nam. Co może być bardziej naturalnego?
Ten tekst jest tłumaczeniem ulotki Międzynarodowego Stowarzyszenia na rzecz Wolności Jednostki (ISIL). Jeśli chcesz otrzymać darmową literaturę nt. działalności ISIL na całym świecie, reklamowy egzemplarz biuletynu Freedom Network News i katalog książek, pisz pod adres: 71034.2711@compuserve.com (snail mail: International Society for Individual Liberty, 836-B Southampton Rd #299, Benicia, CA 94510, USA)
Powyższy tekst ukazał się w „Zielonych Brygadach” nr 48 (6/93).